środa, 24 lipca 2019

HIDŻ - GOŚĆ Z WYMIARU MAŁP.

3. OPOWIADANIE - "HIDŻ GOŚĆ Z WYMIARU MAŁP"

Chyba słyszę kroki, co kilka sekund nadbiega mnie jakiś niezidentyfikowany dźwięk z nieokreślonego bliżej pomieszczenia w domu, a cisza, jak megafon wzmaga każde najmniejsze dźwięki, które zamieniają się w obiekty budzące matematyczno - fizyczne odwzorowanie rzeczywistości. W kuchni z kranu kapie woda, stukają krople o zlew, kap, kap, kap, każde rozbicie się kropli w zlewie, łączy się z naprzemiennymi odgłosami, niby kroków, choć mogły to być omamy, bo niemal wszystko mogło wydawać ten dźwięk.
KLIKNIJ PO DALSZĄ TREŚĆ   ----> CD <----


wtorek, 2 lipca 2019

WIERNY TOMASZ I KONIEC ŚWIATA

2. OPOWIADANIE - "WIERNY TOMASZ I KONIEC ŚWIATA".

Słońce dziś nie wstało, był to dzień, na który czekałem. Otchłań nadciągała - byłem pewny. Gdy patrzyłem na księżyc, to zalewał się krwią jak w przepowiedni. Cóż - pomyślałem, wieczność w trybie przymusowej reinkarnacji pod sztandarem Nieba minęła. Pozostało tylko przetrwać największy horror, który wisiał w powietrzu już od dawna, a nie będą to miłe chwile do wspominania. KLIKNIJ PO DALSZĄ TREŚĆ   ----> CD <----

poniedziałek, 6 maja 2019

OPOWIADANIE - ULOTKA - WAKACJE NA KORSYCE

1. OPOWIADANIE - "ULOTKA - WAKACJE NA KORSYCE".

Utuliłem w pośpiechu zegarynkę, płakała jak zwykle o dwudziestej, gdy wynosiłem worki ze zwłokami jej najmilszych sekund i godzin, upierdliwy ich cały dzień. Musiałem utłuc je obcasem buta, tłuc tyle, by zagłuszyć bolesne dla duszy tykanie, choć na jedną cholerną godzinę. Worki były nad wyraz wytrzymałe i pojemne, chowałem w nich dzień, cały obślizły i szyderczo promienny, porąbany dzień. Płacz zegarynki odczuwałem jako ulgę, jedną cholerną godzinę ulgi, gdy nie wydawała innych odgłosów, prócz cichego szlochu i zgrzytania zębami.
KLIKNIJ PO DALSZĄ TREŚĆ   ----> CD <----